fragment dzieła Jędrzeja Kitowicza, opublikowanego w Wirtualnej Bibliotece Literatury Polskiej,
utworzonej w ramach projektu UNESCO i będącej częścią serii UNESCO "Publica"
niniejszą stronę za zgodą wydawcy opracowała KAJA

Kameduli i kartuzi



Jędrzej Kitowicz (1728-1804)

"Opis obyczajów za panowania Augusta III"

(fragment tomu "O stanie duchownym", rozdziału "O bernardynach i innych zakonach")


(...)

Kameduli i kartuzi

Te dwa zakony prowadzą życie pustelnicze, siedliska swoje mają w borach; kameduli swego klasztoru nie zowią klasztorem, tylko eremem, domki mają dla każdego osobne, a w pośrodku kościół. To zaś wszystko zabudowanie opasują murem lub drewnianym parkanem, podług możności; chodzą w bieli, od którego koloru nazywają ich pospolicie bielanami. Gdy są w drodze, zażywają do obuwia trzewików albo botów, w eremie zaś chodzą na trepkach drewnianych, na pończochę sukienną wzutych, a do ołtarza idąc biorą na nogi pantofle, których dlatego stoi zawsze w zakrystii po kilka par. Habit ich: suknia długa, na tej szkaplerz równy z nią, pasem sukiennym wąskim przypasany. Przy sukni kaptur przyszyty. Płaszcz spinający się pod szyją na guzik kościany, okrywający plecy i ramiona. Bez którego płaszcza z celi, czyli chatki swojej, nie wychodzi nigdy żaden kameduła, nawet jeden do drugiego. Sypiają w habitach, ale bez płaszcza. Mięsa w eremie nie jadają, w domach poufałych w gościnie jedzą, ale bardzo rzadko i w osobności albo w małej kompanii. Chorzy także za pozwoleniem przełożonego i z rady lekarza używają mięsa. Stół pospolity dla całego zgromadzenia w refektarzu nie bywa u nich, tylko dwanaście razy do roku, w pewne święta. W inne dni każdy jada osobno w swojej rezydencji. Kiedy jedzą w refektarzu, tedy do napoju nie zażywają szklanek, ale miseczek glinianych płaskich, wyrażając w tej manierze dawnych pustelników, którzy brali napój żółwimi skorupami; kaczki dzikie, nurkami i łysicami zwane, także bobry, wydry i żółwie jedzą za ryby, ponieważ te zwierzęta, według naturalistów, mają więcej przyrodzenia wodnego niż ziemnego; brody noszą zapuszczone, głowy całe golą, zostawując tylko wąziuchną jak sznurek dokoła koronę.

Śpiewają w chórze tonem jednostajnym jak reformaci, każdą godzinę kanoniczną odprawują z osobna i po każdej wychodzą z kościoła do swoich domków, podług rozmierzonego czasu do różnych zabaw. Mszą pierwszą zaraz po prymie albo przed prymą odprawuje przeor, ostatnią konwencką po nonie hebdomadariusz, inni zaś księża wszyscy, wielu się ich znajduje w eremie, po tercji w jednej godzinie msze odprawują, a to dlatego, żeby w chórze było ich więcej, do którego u nich należą nawet i laikowie. Mszy śpiewanej nigdy nie odprawują, tylko czytaną (do której w dni solenne przydają turyfikacją, czyli kadzenie), chyba gość jaki śpiewa mszą podczas nabożeństwa otwartego, które bywać u nich zwykło raz albo dwa razy do roku, i na ten czas wolno białej płci wchodzić do ich kościoła. Taki odpust zowie się terminem kamedulskim ingres, na który tysiącami schodzi się do nich lud rozmaitej kondycji panów, pań i pospólstwa, a zajrzawszy tylko wielu do kościoła, cały czas trawią w puszczy na przechadzce i różnych zabawach; ponieważ zaś kameduli w wytwornym ochędóstwie trzymają swoje kościoły, przez to po każdym ingresie umywają pawiment kościelny, zbywając tym sposobem kurzawę, błoto i pchły, naniesione do kościoła, osobliwie od kobiet, których się ten owad rad trzyma. Co dało pospólstwu przyczynę do rozumienia, iż kameduli tak się brzydzą kobietami, iż ich ślady nawet z kościoła swego zmywają.

Kazania w ich nabożeństwie nie masz ani spowiedzi dla niewiast w ich kościołach od ich zakonników. Jeżeli wezwani do cudzego kościoła, co się trafia najwięcej do parochialnego, mają potrzebę przyjmowania spowiedzi od białej płci, to biorą na taki przypadek od swego przełożonego pozwolenie. Sami dla siebie ku pożytkowi z słowa bożego miewają egzorty mocne w kapitularzach, gdzie przełożony w sposobie zwyczajnym nauki duchownej gromi wady i błędy jakie, w swoim zgromadzeniu postrzeżone. Groby u nich są tak czyste i powietrze w nich tak wolne, że żadnego zaduchu ani wilgoci z siebie nie wydają; chowają umarłych swoich i inne osoby świeckie w katakumbach, czyli lochach murowanych. Wsunąwszy umarłego w katakumbę zasklepiają pięknie cegłą i wapnem, pisząc na wierszchu, czyli facjacie, katakumby lata życia zmarłego, rok i dzień śmierci i pogrzebu. A gdy wszystkie katakumby zostaną trupami napełnione, wyjmują najdawniejszego, przenoszą prochy jego i kości do kostnicy pospolitej, a świeżo przybyłego nieboszczyka wsadzają w katakumbę wypróżnioną.

Erem ich, czyli klasztor, koniecznie musi być drzewem przynajmniej na pół staja opasany, choćby dalej było pole; i nie wolno żadnego drzewa z tego okręgu klasztornego ściąć pod ekskomuniką, aby tak klasztor opasany drzewem lepiej oznaczał pustynią. Nauk wysokich nie mają, tylko teologią moralną z kazusów, nie z argumentów złożoną. Przeor w klasztorze zawiaduje tak duchownymi, jako też doczesnymi interesami samowładnie. Do interesów doczesnych ma pomocnika, który się nazywa rządcą, ale bez dołożenia się przeora niczym nie rządzi. Lubo zaś w rzeczach ważniejszych przeor obowiązany jest składać radę z starszych zakonników, przy nim jednak decyzja. A że niektórzy przeorowie nadciągnąwszy sobie władzy, zmówiwszy się z wikarym generalnym (o którego urzędzie będzie zaraz) i utrzymując się nawzajem, rządzili się absolutnie, gnębiąc swoich przeciwników, stąd urosła między nimi konfederacja jednych przeciwko drugim, czyli proces do generała i do Rzymu, który aż świecki ksiądz, delegat apostolski Wojciech Skarszewski, kanonik kamieniecki, mąż wielkiej roztropności - uspokoił, wszystkich samowładzców jako gwałcicielów ustaw zakonnych z urzędów pozrucawszy i za niesposobnych do piastowania ich na zawsze osądziwszy.' Wikary generalny u kamedułów to znaczy, co w innych zakonach prowincjał, z tą różnicą, ii ma sobie przydanych dwóch konsultorów z równą swojej władzą, bez których nic czynić nie może, ale dyspozycje wszystkie on tylko jeden z drugim, który się wtenczas tytułuje sekretarzem, podpisuje. Wszystkich eremów kamedulskich jest w Polszcze i w Litwie siedym. Patriarchą tego zakonu jest św. Romuald.

(...)

  


Więcej o kamedułach:
Kameduli - 400 lat Kamedułów na krakowskich Bielanach 
Kameduli i Camaldoli - reguła i historia zakonu na stronie włoskiej pustelni św. Jerzego
Kameduli - zdjęcia Włodzimierza Pniewskiego, Kameduli z Bieniszewa - zdjęcia Tadeusza Topolskiego
Klasztor kamedułów w Bieniszewie, gmina Kazimierz Biskupi
Zakon kamedułów - dzieje i reguła

strona główna Wigierskiego Parku Narodowego