Anna Krzysztofiak
Rozmaitości

OWADY WIOSNY

   

W zeszłym roku uczyliśmy się rozpoznawania fenologicznych pór roku na podstawie zamian zachodzących w świecie roślin. Teraz postaram się przedstawić, jakie zmiany zachodzą w ciągu roku w świecie owadów. 

Po ustąpieniu zimy, kiedy temperatura wzrośnie do kilku stopni powyżej zera, możemy zobaczyć pierwszego zwiastuna wiosny – listkowca cytrynka (Gonepteryx rhamni). Wystarczy trochę słońca i już widzimy tego ślicznego motyla, trzepoczącego skrzydłami w poszukiwaniu nielicznych jeszcze o tej porze roku kwiatów. Jaskrawo-żółte skrzydła cytrynka wyraźnie odcinają się od szaro-burych, zeszłorocznych liści. Należy przy tym zaznaczyć, że intensywnie żółte są tylko samce, samice zaś mają skrzydła biało-zielonkawe. Po odbyciu godów samice składają jaja na kruszynie i szakłaku, na których potem żerują gąsienice cytrynka. Po przepoczwarczeniu się młode motyle opuszczają zielone osłonki poczwarkowe, latają jakiś czas i ... zapadają w sen letni. Czyżby było dla nich za ciepło? Budzą się dopiero jesienią, odżywiają nektarem jesiennych kwiatów, po czym ponownie zapadają w sen, tym razem zimowy (zjawisko to zwiemy również hibernacją). Na zimową kryjówkę cytrynki chętnie wybierają splątane gałęzie krzaków jeżyn, gdzie mogą bezpiecznie dotrwać do wiosny. Do pierwszych wiosennych motyli zaliczamy też rusałkę pawika (Inachis io) i rusałkę pokrzywnika (Aglais urticae).

 

Listkowiec cytrynek Gonepteryx ramni (fot. L.Krzysztofiak) 

  

Rusał ka pokrzywnik Aglais urticae (fot. L.Krzysztofiak)

  

Pszczolinka Andrena nyctemera na kwiatach wierzby
(fot. L.Krzysztofiak)

 

Podczas pierwszych ciepłych i sło- necznych dni wiosny budzą się mrówki kopcowe z rodzaju Formica. Widać to wyraźnie, a nawet ... słychać! Podejdźcie blisko do mrowiska i pochylcie się na chwilę – usłyszycie jakby szemranie – to odgłos tysięcy chitynowych ciał robotnic ociera- jących się o siebie. Wyległy one masowo na powierzchnię kopca i grzejąc się w słońcu nabierają energii do pracy. A jest sporo do zrobienia po zimie: trzeba odremontować gniazdo, poprawić korytarze, wynieść na zewnątrz gniazda wszystkie śmieci (w tym i ciała martwych towarzyszek), a przy tym cały czas dbać o zaprowiantowanie wielkiej rodziny. Mrówki są wszystkożerne – polują na różne owady, pająki i inne bezkręgowce, ale zjadają też nasiona roślin, owoce i chętnie wypijają nektar kwiatów.

  

Najlepszym miejscem do obserwowania wczesnowiosennych owadów są kwitnące wierzby. Na ich „kotkach” uwijają się różne gatunki pszczół dziko żyjących, takich jak np. pszczolinka (Andrena), czy koczownica (Nomada). Pszczolinki zbierają z kwiatów pyłek, który przenoszą do gniazda na długich i gęstych włoskach porastających uda trzeciej pary nóg. Gniazda, w postaci norek wygrzebanych w ziemi przez samice, zakończone są komorami lęgowymi. Pszczolinki to pszczoły samotne – nie tworzą dużych społeczeństw, jak pszczoła miodna, czy trzmiele. Każda samica sama buduje gniazdo i zaopatruje je w pokarm, po czym składa jaja. Na tym kończy się jej troska o przyszłe potomstwo. Po wykonaniu tego zadania dorosłe pszczoły giną. Z jaj wkrótce wylęgają się larwy, które zjadają cały zapas pokarmu, rosną kilkakrotnie liniejąc, po czym przepoczwarzają się w postacie dorosłe. 

U wiosennych gatunków pszczół larwy zapadają w stan diapauzy (zatrzymanie rozwoju i spo- wolnienie czynności życiowych) i trwają uśpione w swych gniazdach aż do następnej wiosny. Dopiero wtedy kończą rozwój i tuż po przeobrażeniu wygrzebują się z zeszło- rocznych gniazd na powierzchnię. Całkowicie odmiennie zachowują się koczownice, które uprawiają tzw. klepto- pasożytnictwo: nie budują gniazd dla potomstwa, ale podobnie jak kukułka podrzucają swoje jaja do gniazd innych pszczół, np. pszczolinek. W związku z tym u pszczół pasożytniczych nie występują żadne urządzenia do przenoszenia pyłku, ich ciało jest prawie pozbawione włosków. Z wyglądu przypominają raczej osy niż pszczoły. Koczownice są jednymi z  ładniej ubarwionych pszczół dziko żyjących. Rysunek na ich ciele może być żółto-czarny, czerwono-czarny lub żółto-czarno-czerwony.

Stosunkowo wcześnie budzą się też z hibernacji samice trzmieli. Są to duże, ciężko latające pszczoły, które wiele uwagi poświęcają znalezieniu miejsca odpowiedniego na założenie gniazda. Może to być opuszczona mysia nora, większa szczelina w ścianie lub nawet opuszczone ptasie gniazdo. Początkowo samica sama musi zająć się budową gniazda i wykarmieniem pierwszych larw. Dopiero kiedy w gnieździe pojawią się robotnice, ubędzie jej obowiązków. 

Obok pszczół na kwiatach wierzby obserwujemy również liczne muchówki. Są wśród nich przedstawiciele rodziny bzygowatych (Syrphidae), które często mylone są z pszczołami lub osami, choć jak i inne muchówki nie mają żądła i są zupełnie niegroźne. Można też zobaczyć bardzo zwinne, poruszające się jak małe koliberki, muchówki z rodziny bujankowatych (Bombillidae), które wyglądają jak małe, puszyste kulki zaopatrzone w dwa skrzydełka i długą ssawkę. Larwy tych muchówek rozwijają się w gniazdach pszczół z rodzaju pszczolinka i lepiarka (Colletes). 

Niestety, obok budzących romantyczne skojarzenia motylków i pszczółek pojawiają się też pierwsze komary i bolimuszki. Zwłaszcza te ostatnie mogą poważnie dać się we znaki nie tylko pasącym się na łąkach krowom, ale i człowiekowi. Ich ugryzienia są prawie bezbolesne, za to potem wokół ranki powstaje silny obrzęk i swędzenie. Muchówki te latają prawie bezszelestnie, więc dowiadujemy się o ich wizycie dopiero po odkryciu swędzącego bąbla lub małej ranki. Miejsca po ukąszeniu bolimuszki należy niezwłocznie przemyć środkiem dezynfekującym, a potem posmarować odpowiednią maścią, np. fenistilem.

  

spis treści   następny artykuł