Nr 4/2006

 

TURYSTYKA, WĘDKARSTWO, REKREACJA

fot. J.Borejszo

 

   

Michał Osewski

  

Wędkarstwo podlodowe

 

(1) 

   

Zbliżająca się zima to dla coraz większej rzeszy wędkarzy czas niecierpliwego wyczekiwania. Z rosnącym zainteresowaniem obserwują oni mapy pogody i wypatrują nadejścia rosyjsko-skandynawskich wyżów, kierujących do nas mróz. A ten, gdy już na dobre zagości w naszych stronach, sprawia, że wszelkiego rodzaju zbiorniki wodne powoli skuwa pokrywa lodowa.

  

Podlodowe łowienie tak bardzo rozpowszechnione w wielu krajach, jak np. w Skandynawii czy Ameryce Północnej i u nas znajduje coraz więcej zwolenników. A powodem rosnącej popularności wiercenia czy kucia przerębli w lodzie jest nie tylko możliwość złowienia ryby. Nie bez znaczenia jest też wspaniała „oprawa” zimowych wypraw wędkarskich, kiedy to kilometrami, wędrując po lodzie, mamy możliwość aktywnego wypoczynku, a także bliskiego kontaktu z zimową przyrodą. Także rosnąca dostępność różnorodnego ciepłego ubioru i ekwipunku – skafandrów, obuwia, ocieplaczy, grzałek katalitycznych i nie wiadomo czego jeszcze, sprawia że nawet „zmarzluchy” częściej wychodzą na lód bez obawy przemarznięcia. Ostatnio pojawiły się nawet skafandry z termoizolującą i wypornościową pianką neoprenową, która zabezpiecza zarówno przed wychłodzeniem jak też przed utonięciem w przypadku wpadnięcia do lodowatej wody. Skafandry takie są godne polecenia, gdyż zapewniają duży komfort łowienia a także podnoszą bezpieczeństwo. Jednak nie na 100 procent, zawsze wchodząc na lód, nawet w takim kombinezonie, trzeba pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.

  

Jeśli się ma dobrą pierzchnię, wykucie przerębli nie trwa długo. Fot. J.Borejszo

  

Za lód bezpieczny możemy uznać taki, który ma minimum 10 cm. grubości, przy zachowaniu jednolitej, krystalicznej struktury. Wchodząc na cieńszy, dużo ryzykujemy. Starajmy się, o ile to możliwe, wędkować w grupie, która może udzielić nam pomocy w przypadku niespodziewanego załamania się lodu. Szanse samodzielnego wydostania się z lodowatej wody są nikłe.

  

  

  

   

Wielu wędkarzy szczególnie przyciąga tzw. „pierwszy lód” (tak wędkarze potocznie nazywają okres mniej więcej miesiąca od utworzenia się pokrywy lodowej). Łowienia w tym czasie nie polecam osobom bez odpowiedniego doświadczenia oraz znajomości akwenu. Choć „na pierwszym lodzie” najlepiej biorą okonie i często można liczyć na złowienie dużej sztuki, to wtedy też najczęściej zdarzają się wypadki utonięć. Jeśli zdecydujemy się w tym okresie łowić, to tylko z osobą naprawdę doświadczoną.

  

Liczni wędkarze podlodowi na Wigrach, koło Bryzgla.

Fot. M.Kamiński

  

Na pierwszy lód zabieramy ze sobą koniecznie pierzchnię, nie świder (ten drugi przyda się później na grubym lodzie, w styczniu i lutym). Pierzchnią możemy kuć zarówno przeręble, ale co ważniejsze także badać grubość pokrywy lodowej na trasie naszego przemieszczania się po jeziorze. Uzupełnieniem ekwipunku wędkarza podlodowego powinien być komplet specjalnych kolców ułatwiających wydostanie się z przerębla oraz kilkumetrowej długości linka asekuracyjna. Takie akcesoria są dostępne prawie we wszystkich sklepach wędkarskich. Nie kosztują za wiele, są poręczne i nie zajmują dużo miejsca w wędkarskiej skrzynce czy torbie, a mogą uratować życie. Zarezerwujmy tam także trochę miejsca na śmieci. Tafla lodu wielu jezior pod koniec zimy często przeraża ilością pozostawionych na niej odpadów. I niestety większość z nich jest „wędkarskiego” pochodzenia.

Udostępnione w WPN-ie do wędkowania jeziora stwarzają bardzo dobre możliwości połowu ryb pod lodem. Mieszkamy przecież w rejonie nazywanym „polskim biegunem zimna”, co sprawia, że prawie każdej zimy  możemy bezpiecznie wędkować przez okres 2–3 miesięcy na grubym, bezpiecznym lodzie.

Ja na podlodowe łowy polecam jezioro Wigry, gdyż na nim najczęściej wędkuję. Wigry to zbiornik duży, przez co zamarza znacznie później niż okoliczne dużo mniejsze jeziora oraz nierównomiernie. Należy o tym pamiętać, szczególnie na początku zimy, kiedy to musimy zachowywać szczególną ostrożność, poruszając się po lodzie. Jednak gdy już porządnie zamarznie, co ma miejsce przeważnie w końcu grudnia, to mamy do dyspozycji ponad 2000 hektarów bardzo zróżnicowanego i ciekawego łowiska obfitującego w okonie, płocie oraz leszcze.

  

  

ciąg dalszy  

  

  

  

  

indeks tematyczny "WIGRY" home Wigierski PN spis treści następny artykuł