Nr 2/2009

PARK I JEGO MIESZKAŃCY

  

Tadeusz i Albertyna Łukowscy z synami

(z rodzinnego albumu)

  

Pan Bogdan Łukowski osiadł w pobliskim Starym Folwarku, gdzie chodził do szkoły podstawowej. W młodości nie było dla niego oczywistym, że zamieszka na stałe na Suwalszczyźnie, choć nigdy tego nie wykluczał. Po studiach w Białymstoku i Olsztynie oraz pracy w Warszawie wrócił, bo jak mówi, życie w wielkim mieście nie jest dla niego.

  

Dom w Starym Folwarku, w którym mieszka z rodziną – żoną Katarzyną i dwójką dzieci: Aleksandrą i Antonim był w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku budynkiem banku spółdzielczego. W latach 1995–1999 Łukowscy mieli tu sklep spożywczy. Od 1996 roku Pan Bogdan prowadzi działalność turystyczną. Zaczęło się od przyjmowania turystów w pokojach gościnnych. Wraz z rozwijaniem działalności przyszła kolej na wypożyczanie kajaków i organizację spływów oraz pole kempingowe. Dziś „Łukowy Kąt” to obiekt z ciekawą ofertą pobytu. Można tu wygodnie przenocować i miło spędzić czas. Wieczorem Pan Bogdan chętnie przysiada się do swoich gości na przestronnej werandzie, słucha ich opowieści, bo jest ciekawy świata i opowiada – o marzeniach, planach, podróżach, Suwal- szczyźnie. Lubi ludzi, lubi ich towarzystwo, więc swoją działalność traktuje nie tylko jako sposób zarabiania na życie. Jest to dla niego sposób na życie.

  

Bogdan Łukowski (fot. E. Perkowska)

  

Jego ojciec Tadeusz pracował całe życie na roli, szanował ziemię, bo ona dawała mu utrzymanie, szanował wodę i pobliski las, bo to jego dom, szanował najbliższą okolicę, bo to jego mała ojczyzna, innej nie miał. Pan Bogdan z szacunku do Suwalszczyzny, miejsca w którym mieszka, z szacunku do przyrody i krajobrazu – jej największego bogactwa, stara się, aby jego działalność była jak najbardziej „ekologiczna”. Jego dom jest ogrzewany pompą ciepła, a śmieci segregowane. Chce, aby jego dzieci i wnuki mogły cieszyć się pięknem miejscowego krajobrazu i z niego korzystać, tak jak i on korzysta, jadąc rowerem na wycieczkę i przyjmując u siebie gości, którzy przyjeżdżają na Suwalszczyznę ze względu na piękno przyrody.

  

  

Pan Piotr Łukowski odrestaurowuje stary drewniany dom, który odziedziczył po dziadkach. W ten sposób chce uratować miejsce, gdzie mieszkał jego dziadek Piotr, miejsce, gdzie się wszystko zaczęło. Dla jego ojca Tadeusza zamieszkanie w Leszczewku na stałe i założenie tu rodziny było naturalną koleją losu. Jak to było w przypadku pana Piotra? Co on myśli o Suwalszczyźnie?

 

Elżbieta Perkowska (EP): Suwalszczyzna, to miejsce, gdzie się urodziłeś i wychowałeś.To, że tu żyjesz to wybór czy przypadek?

  

Piotr Łukowski (): Z pewnością i jedno i drugie. Wybór mamy zawsze, ale też niewątpliwie na nasze życie wpływają zrządzenia losu. Kiedy przed trzynastu laty urodził mi się syn, moje wybory dotyczące miejsca zamieszkania i pracy stały się zdecydowanie prostsze.

 

    

  

OJCOWIZNA

   (2)

     

Z rodziną Łukowskich

rozmawia Elżbieta Perkowska

  

  

  

  

  

  

  

Piotr Łukowski (fot. E. Perkowska)

  

EP: Dlaczego wieś, nie miasto? Warszawa, Wrocław, a choćby i Londyn są na wyciągnięcie ręki. Dlaczego zdecydowałeś się żyć tutaj w Starym Folwarku?

  

: Nie ukrywam, że ciągnie mnie do miasta. Jest to jednak pokusa bardziej rozwoju intelektualnego i czasowej zmiany otoczenia, niż pozostania w mieście na stałe. Tak naprawdę jestem człowiekiem wsi i tutaj jest moje miejsce. Stosunkowo często wyjeżdżam, podróżuję, czasami rozważam możliwość zmiany pracy i czasowo miejsca zamieszkania, jednocześnie jestem przekonany, że moja przyszłość jest związana z tym regionem. Z miast o które pytasz, tylko o Warszawie mam jako takie wyobrażenie i nie polecam tego miasta jako miejsca do życia. Na Suwalszczyźnie nominalny ekonomiczny poziom życia jest zdecydowanie niższy niż w Warszawie. Jednak realne poziomy dochodów już nie różnią się tak bardzo. W stolicy lepiej się zarabia, ale jednocześnie wyższe są koszty życia. Ale jak wiemy, życie to nie tylko praca i zarabianie. Dla każdego z nas ważna jest szeroko pojęta jakość życia. Na nią oczywiście także wpływają czynniki ekonomiczne, jednakże stanowią tylko jeden z wielu elementów, a ich waga uzależniona od indywidualnych preferencji. Porównując Stary Folwark i Warszawę pod względem jakości życia, Stary Folwark wypada całkiem atrakcyjnie. Nie stoimy w korkach, nie jesteśmy tak bardzo narażeni na pęd życia i „wyścig szczurów”, znamy wszystkich wokół, nie mamy problemu z tożsamością, nie ma tego powszechnego udawania, blichtru. Dodatkowo mamy jeziora, lasy, ciszę, jesteśmy po prostu bliżej natury i drugiego człowieka. Mam też od lat pewną refleksję – jeżeli wszyscy stąd na stałe wyjadą, głównie ci młodzi, aktywni i za- angażowani to kto zbuduje lepsze jutro? To jest moje miejsce, los tej małej ojczyzny jest w naszych rękach, w moich i twoich także – nikt nas z tego nie zwolni.

  

EP: Co Cię zachwyca na Suwalszczyźnie?

  

: Suwalszczyzna jest piękna i to nie tylko z powodu krajobrazu. To taki tygielek kultur, języków, architektur, kuchni. Jest tu też swoista sielskość. Ten region jest po prostu uroczy i nie- banalny.

  

EP: Jacy są według Ciebie żyjący tu ludzie?

  

: Najbardziej cenię w nich autentyczność, ich pokorę wobec losu i życiową mądrość. Często spieram się o to z przyjaciółmi ze środowisk miejskich, którzy nagminnie nas nie doceniają, przeceniając jednocześnie mieszkańców miast. Jednakowoż nasza prostota nie ma nic wspólnego z prostactwem a prowincjonalność – jak mawia mój kuzyn – jest sposobem myślenia, a nie miejscem zamieszkania.

  

  

Życie co najmniej trzech pokoleń Łukowskich, znanych z rodzinnego albumu toczy się na Suwalszczyźnie. Czy dzieci Pana Bogdana i Pana Piotra też tu będą mieszkać? Czy tak jak ich przodkowie zwiążą życie ze swoją małą ojczyzną? Na to pytanie odpowiedzą ich przyszłe wybory i zrządzenia losu.

  

  

  

  

  

indeks tematyczny "WIGRY" home Wigierski PN spis treści następny artykuł