Architekci wśród owadów
cz. 1. - Drążenie
chodników
Zwiedzając wspaniałe budowle, oglądając niezwykłe konstrukcje czy
choćby nawet ciesząc się ciepłem zacisznego namiotu, często myślę
sobie: ile fajnych rzeczy wymyślił człowiek! Wynalazł tyle nowych
rozwiązań i technologii. Ale czy na pewno?
Po dłuższym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że pierwsi ludzie
byli po prostu doskonałymi obserwatorami, którzy przywłaszczali
sobie „patenty” innych autorów, a prawdziwym wynalazcą jest
przyroda. Jeśli nie wierzycie, prześledźcie ze mną ścieżki przetarte
przez stworzenia, które pojawiały się na naszej planecie już wiele
milionów lat temu. Kto pierwszy zbudował dla siebie dom? Chodzi mi o sztukę
budowania kryjówek, pułapek lub innych konstrukcji, z materiałów
dostępnych w bezpośrednim otoczeniu
zwierzaka. Zdziwicie się, ile przykładów takich „architektów”
możecie znaleźć w otaczającym was środowisku. Ponieważ jednak
opowieść swoją muszę zmieścić w czterech
częściach „Rozmaitości”, ograniczę się do owadów, i to tylko tych,
które żyją na terenie naszego parku.
Larwa chrząszcza w drążonym
przez siebie chodniku. (Fot. Lech
Krzysztofiak) |
Jednym z najprostszych typów budowli jest kanał wydrążony w
glebie lub drewnie, gdzie można się ukryć przed drapieżnikami lub
niekorzystnymi warunkami zewnętrznymi. Larwy wielu owadów, zwłaszcza
chrząszczy, odżywiają się żywą lub martwą częścią drewna. Ponieważ
jest to substrat twardy i niełatwy do obróbki, narządy gębowe tych
owadów charakteryzują się silnymi żuwaczkami, z grubymi warstwami
chityny, które dają im wyjątkową wytrzymałość na ścieranie. Larwy
chrząszczy z rodziny bogatkowatych, np. miedziaka sosnowca, żerują
przeważnie pomiędzy korą a drewnem, a wygryziony
materiał (przypominający mąkę trocinki) ubijają w chodnikach,
tworząc na przemian brązowe (z kory) i białe (z drewna) smugi. Pod
koniec okresu żerowania, kiedy larwa osiągnie odpowiednie rozmiary,
buduje sobie kolebkę lęgową, w której następuje przeobrażenie.
Dorosły bogatek opuszcza kolebkę starym otworem lub wygryza sobie
nowy.
Kornik drukarz i jego larwa. (Rys. Anna
Krzysztofiak)
Chodniki (żery) korników: a – drukarczyka,
b – drukarza, c – ostrozębnego.
Rys. Anna Krzysztofiak |
Typowymi drewnojadami są kózkowate (Cerambycidae) –
chrząszcze, które w postaci dorosłej często obserwowane są na
kwiatach, gdzie zjadają pyłek i różne części kwiatu. W zależności
od jakości pokarmu, rozwój larw trwa od kilku miesięcy (u tzw.
kambiofagów, zjadających bardziej wartościowe pożywienie: łyko,
kambium i biel) do kilku, a nawet kilkunastu lat (u tzw. ksylofagów,
które odżywiają się mniej wartościowym drewnem). Larwa jednej z
lepiej poznanych kózek – dyląża garbarza (Prionus coriarius)
początkowo odżywia się łykiem tuż pod korą, potem jednak wędruje w
głąb zmurszałego pniaka lub korzenia, gdzie wygryza długie (do 180
cm) i szerokie na ponad 2 cm chodniki. Aby osiągnąć wielkość
pozwalającą na przeobrażenie, larwa dyląża żeruje przez 3 lata,
liniejąc 14 razy.
Jednymi z najbardziej charakterystycznych są chodniki larwalne
korników (Ipidae). Przybierają one skomplikowane kształty,
specyficzne dla gatunku. Samica kornika wygryza komorę lub chodnik
macierzysty, w których składa jaja.
Wylęgające się z nich larwy drążą własne kanały, tworząc
skomplikowane często wzory, przypominające gwiazdy lub choinki. Na
końcu tych kanałów larwy przepoczwarczają się i wychodzą na
zewnątrz.
Wiele owadów zakłada swoje gniazda w ziemi,
wygrzebując w glebie kanały. Dobrym przykładem takiego zachowania
jest samotna pszczoła odrostka (Dasypoda hirtipes). Jej
gniazdo sięga w głąb ziemi nawet do 40-50 cm. Aby je wykonać,
odrostka musi się nieźle napracować, a jako narzędzi używa jedynie
odnóży i żuwaczek. Kiedy jednak przyjrzymy się jej pracy, okazuje
się, że natura wyposażyła ją w dodatkowe
„szczotki” pozwalające wymiatać piasek z kopanego
chodnika.
Obrostka u wejścia do gniazda. (Fot. Lech
Krzysztofiak) |
Liczne, gęste włoski porastające trzecią parę odnóży spowodowały,
że Niemcy nazywają obrostkę „pszczołą w spodniach”. Gniazda obrostki
zaopatrzone są na szczycie w charakterystyczny
kopczyk z centralnym otworem wejściowym. Aby piasek nie zasypywał
pieczołowicie przygotowanego gniazda, odrostka utwardza ściany
chodnika specjalnym „cementem”, zrobionym z piasku
i śliny. W znajdującej się na samym końcu
chodnika komorze lęgowej pszczoła umieszcza zapas pokarmu w postaci
sporej grudki pyłku zmieszanego z nektarem, po czym składa na nim
jajo. Teraz zamyka wejście do gniazda wieczkiem z piasku zlepionego
śliną i zabiera się do budowy następnego gniazda. Obrostki gniazdują
kolonijnie, a liczba gniazd przypadających na 1 metr kwadratowy może
przekraczać 40. Zadziwiającym jest fakt odnajdywania przez obrostkę
wejścia do własnego gniazda, leżącego wśród setek innych, po
powrocie z dalekich nieraz (nawet powyżej 4 km) lotów.
Gniazdo bolicy na glinianej ścianie. (Fot.
Lech Krzysztofiak) |
Podobnie radzą sobie osy należące do grzebaczowatych, np. znana
wszystkim szczerklina piaskowa (Ammophila sabulosa). Aby
zapewnić swemu przyszłemu potomstwu bezpieczny rozwój, osa ta
najpierw kopie (przy pomocy odnóży i żuwaczek) w ziemi pionowy
chodnik, zakończony lekkim rozszerzeniem, potem nakrywa go
przytarganym z okolicy kamyczkiem i odlatuje na łowy. Po upolowaniu
zdobyczy, którą najczęściej jest gąsienica motyla (ważąca zwykle
więcej niż sama szczerklina), musi ją przytargać do wykopanej
wcześniej norki. Teraz otwiera wejście, odsuwając kamyk, wsuwa
gąsienicę do środka, po czym składa na niej jajo. Gąsienica nie jest
martwa, a jedynie sparaliżowana jadem z żądła osy, a wylęgająca się
larwa ma zapewniony zapas świeżego pokarmu, potrzebny jej do
rozwoju. Po złożeniu jaja samica szczerkliny starannie zamyka
wejście do gniazda, maskując je ściągniętymi z pobliża kamyczkami.
Jeśli upolowany owad jest zbyt mały, po pewnym czasie samica
przynosi larwie następny „posiłek”. I w tym przypadku, podobnie jak
to miało miejsce u obrostki, samica szczerkliny wykazuje się
niezwykłą pamięcią do szczegółów, bez trudu odnajdując wykopane
przez siebie gniazdo. Podobne zachowanie obserwujemy u innego
grzebacza – bolicy kolconogiej (Odynerus spinipes), tyle, że
swoje gniazda zakłada on w glinianym podłożu. Każdego roku, od
późnej wiosny na ścianach wybudowanych w naszym
parku specjalnych glinianych konstrukcji, można obserwować
charakterystyczne, wygięte w dół „fajki”. Są
to osłonki nad wejściem do gniazd tego grzebacza. Bolica karmi swoje
potomstwo larwami chrząszczy z rodziny ryjkowcowatych.
|