Proszę chwilę zaczekać, ładuję stronę ...

  

Nr 4/2011

   

Z życia WPN-u

Dla rozwoju infrastruktury i środowiska

Zima w jeziorach

Fotoreportaż

Puszcza Augustowska
i jej nazewnictwo
w przeszłości

Miejsca pamięci (2)

Małe jest piękne

Wiadomości lokalne

Rozmaitości

Redakcja

ANKIETA ! 

Początek numeru

  Strona główna

Nr 4/2011

PARK I JEGO MIESZKAŃCY

 

  

Elżbieta Perkowska

  

 

Małe jest piękne ...

 

rozmowa

z Maciejem Romańskim

o makrofotografii

  

  

Maciej Romański, z wykształcenia i zawodu fitosocjolog. Urodził się w Ursusie. Od 1994 roku, kiedy ukończył studia, zamieszkał w Krzywem. Pracuje w Pracowni Naukowo-Edukacyjnej Wigierskiego Parku Narodowego.

  

  

- Fotografią zajmujesz się od bardzo dawna. Czy zdjęcia makro robiłeś od początku swojej przygody z aparatem?

  

- Nie, nie od początku. Chyba niewielu zaczyna przygodę z fotografią od tej akurat dziedziny... Szczególnie biorąc pod uwagę, że moje pierwsze próby robienia zdjęć wykonałem w wieku około 5 lat. Pamiętam, że przy pomocy aparatu fotograficznego marki Ami usiłowałem uwiecznić ulepionego wcześniej pięknego bałwana. Bałwan był większy ode mnie i to sporo, więc do makrofotografii nie można tego zaliczyć...

  

Natomiast od zawsze interesowałem się przyrodą, więc tematy przyrodnicze pojawiały się na moich zdjęciach już na samym początku. Niekoniecznie była to makrofotografia. W tamtych czasach sprzęt potrzebny do tego typu fotografii był raczej niedostępny. Człowiek cieszył się, jak "dorwał" rosyjskiego zenitha, a szczytem marzeń była practica rodem z NRD.

  

Prawdziwe zainteresowanie makrofotografią, jako odrębną dziedziną fotografii, przyszło stosunkowo niedawno, bo jakieś 5 lat temu i poniekąd zostało wymuszone potrzebą. Było to związane z programem badawczym i koniecznością tworzenia dokumentacji fotograficznej śluzowców. A że obiekty okazały się być wyjątkowo niewielkich rozmiarów, wymusiło to konieczność pokonania wielu barier technicznych i zapoznania się z różnymi "sztuczkami" stosowanymi w tej dziedzinie, a także zgromadzenie dodatkowego sprzętu. Oczywiście wcześniej też robiłem zdjęcia makro, ale nie wykraczałem poza skalę odwzorowania 1:1 i poszukiwałem raczej ciekawych form, a nie konkretnych przedstawicieli mikroświata.

 

Przy okazji tworzenia dokumentacji fotograficznej śluzowców okazało się, że świat niewielkich organizmów jest zupełnie bajeczny - niejako przy okazji odkryłem niemalże równoległy wszechświat, pełen przedziwnych organizmów, form i kolorów. Okazało się, że na kilku centymetrach kwadratowych powierzchni istnieje bogata "mikrodżungla", w której toczy się bujne życie. Mimo, że program badawczy się skończył, fascynacja mikroświatem została. I obecnie nadal się nim zajmuję, ale zmieniam skalę, zagłębiając się coraz bardziej w świat już nie makro, ale mikro...

  

- Robisz przyrodnicze zdjęcia makro. Co jest głównym obiektem tych zdjęć?

  

- Trudno powiedzieć. To zależy od chwilowych potrzeb i tego, co w tym mikroświecie nowego znajdę. Na pewno bardzo lubię fotografować śluzowce. To przedziwne organizmy o niezwykłych formach i kolorach... Ale często też fotografuję wątrobowce i glewiki, maleńkie grzyby, a ostatnio... ameby! Choć to już nieco inna skala.

  

- Zdjęcia makro to piękny świat wzorów i kolorów niezauważalnych przy pobieżnej obserwacji. Jak odnajdujesz obiekty swoich zdjęć?

  

- Kwestia wprawy. Trzeba wiedzieć, gdzie i czego szukać. Po kilku latach poznawania tego mikroświata po prostu wie się, gdzie zajrzeć, żeby coś ciekawego znaleźć. Moim nieodłącznym towarzyszem jest lupa. To może wydawać się wręcz niemożliwe, ale mając odpowiednią wiedzę i trochę szczęścia, można znaleźć ciekawy obiekt mierzący około 1 mm. Oczywiście wymaga to nieco poświęcenia, często trzeba "paść na kolana" i szukać z nosem przy ziemi... Jednak wbrew pozorom nie jest to wcale takie trudne.

  

- Wiele zdjęć robisz w lesie, gdzie często brakuje dobrego oświetlenia. Jak sobie z tym radzisz?

  

- No tak, brak wystarczającej ilości światła jest zmorą makrofotografii. Przede wszystkim zdjęć makro nie da sie robić "z ręki". Tutaj nieodzowny jest statyw. Niestety nie jest on "lekarstwem" na wszystkie kłopoty związane z brakiem światła. Trzeba pamiętać, że im większa skala odwzorowania, tym większe są straty światła w układzie optycznym. Już przy skali odwzorowania 2:1 czasy naświetlania osiągające 30 sekund nie są niczym nadzwyczajnym. Przy skali 4:1 jest jeszcze gorzej. Przy tak długich czasach naświetlania wpływ na poruszenie zdjęcia ma delikatny powiew wiatru czy wręcz lot komara w pobliżu obiektywu. Nawet ziemia okazuje się być zbyt mało stabilnym podłożem, przenosi delikatne drgania, które niweczą wszelakie wysiłki. Do tego dochodzi niejednorodne oświetlenie tak maleńkich obiektów. Z tymi problemami można radzić sobie na kilka sposobów. Nieodzowne są specjalne blendy do odbijania światła, rozpraszacze światła słonecznego... ale i tak nie obejdzie się bez dodatkowego źródła światła w postaci specjalistycznej lampy błyskowej. Niestety, jest to w zasadzie nieodzowny element wyposażenia przy makrofotografii. Szczególnie jeśli jest to fotografia dokumentacyjna, a nie artystyczna.

  

Zestaw akcesoriów pozwalających w warunkach terenowych osiągnąć skalę odwzorowania. 4:1.

  

- Czy wszystkie zdjęcia są robione w terenie?

  

- Zdecydowana większość. Znacznie ciekawsze i przyjemniejsze (pomimo komarów, kleszczy, wpleszczy i innych gryzących organizmów) jest spędzanie czasu w lesie na poszukiwaniu i fotografowaniu ciekawych maleństw, niż fotografowanie w studio. Jest to pewien rodzaj "polowania". Niestety, czasem nie wszystko da się zrobić w terenie. W przypadku śluzowców czasem konieczne jest prowadzenie ich hodowli. Wtedy nie ma się wyjścia. Trzeba fotografować w pracowni, przy sztucznym oświetleniu, ale prawdę mówiąc, nie lubię tego zbytnio i raczej uważam to za nudne zajęcie. Czasem też obiekty są zbyt małe, by dało się im zrobić zdjęcia w terenie. Trzeba posłużyć się dodatkowym sprzętem, np. binokularem czy mikroskopem, a tego już się nie da zabrać do lasu. Należy pamiętać, że tworząc pełną dokumentację fotograficzną, np. śluzowców, nie wystarczy tylko uwiecznić ich wyglądu ogólnego. Żeby pokazać odpowiednie detale, konieczne do oznaczenia gatunku, trzeba się zwykle przyjrzeć mikrocechom, a do tego zwykle potrzebny jest mikroskop. W przypadku tworzenia naukowej dokumentacji fotografia "laboratoryjna" jest po prostu częścią całego procesu, niezależnie od tego, czy się to lubi czy nie.

  

  

  

Binokular Zeiss V20.

  

- Jakie cechy charakteru potrzebne są do robienia dobrych zdjęć makro? Spostrze- gawczość, staranność?

  

- Chyba głównie cierpliwość. Cierpliwości wymaga samo poszukiwanie obiektów, nie wspominając o ich fotografowaniu. Im mniejszy obiekt, tym zwykle więcej czasu trzeba na jego uwiecznienie. Fotografując coś, co ma 1mm wysokości, można spędzić nad tym nawet godzinę, często leżąc na ziemi w niewygodnej pozycji. Makrofotografia czasem przypomina ćwiczenia zaawansowanej jogi. Żeby dotrzeć z obiektywem w odpowiednie miejsce, czasem trzeba naprawdę nieźle się nagimnastykować... I trzeba być odpornym na niepowodzenia. Może okazać się, iż pomimo długotrwałych wysiłków, efekty nie są zadowalające, bo po prostu nie da się odpowiednio wyeksponować fotografowanego obiektu z przyczyn całkiem niezależnych od fotografa. To bywa nieco frustrujące, kiedy po godzinie leżenia w błocie okazuje się, że nie udało się zrobić dobrego zdjęcia. Ale nie można się tym zrażać. Trzeba próbować dalej. W końcu kiedyś musi się udać, nie dziś, to kiedy indziej... może jutro, może za miesiąc, może za rok...

 

Mikroskop Delta Evolution 300 z przystawką fotograficzną.

  

- Czy potrzebny jest specjalny sprzęt, poza statywem, blendami, lampą błyskową, o których już mówiłeś? Jakiego sprzętu Ty używasz?

  

- Makrofotografia niestety wymaga specjalnego sprzętu. Konieczny jest prawdziwy obiektyw makro, dający skalę odwzorowania 1:1. Ale to dopiero początek. Żeby uzyskać większe powiększenia, potrzebne są kolejne elementy systemu: pierścienie pośrednie, telekonwerter, mieszek… Obecnie całe moje wyposażenie waży około 15 kg i trzeba to niestety ze sobą dźwigać. Podstawowy zestaw pozwalający uzyskać mi w terenie skalę odwzorowania 4:1 to lustrzanka cyfrowa Pentax K20D, obiektyw macro Tamron 90mm 1:1, pierścienie pośrednie z elektrycznym przeniesieniem przysłony firmy Delta, telekonwerter Kenko x2 i pierścieniowa lampa błyskowa Pentax AF 160FG. Oczywiście można podobne efekty uzyskać, stosując niektóre aparaty kompaktowe ze specjalnymi nasadkami makro, ale to jednak nie to samo. Chociaż czasem efekty uzyskiwane odpowiednio "przerobionymi" kompaktami są naprawdę bardzo dobre.

  

- Czy masz swoje ulubione zdjęcie?

  

- Nie, jeszcze nie zrobiłem zdjęcia, z którego byłbym zadowolony i nie wiem, czy kiedykolwiek takie zdjęcie zrobię. Jestem raczej bardzo krytycznie nastawiony do swoich zdjęć, widząc w nich same mankamenty i niedociągnięcia, które należałoby poprawić. Zawsze przeglądając zrobione zdjęcia, jestem raczej zły na siebie, że zbyt mało się postarałem, za mało wysiłku włożyłem w ich zrobienie. Ale dzięki temu mogę robić kolejne zdjęcia, licząc, że może uda się zrobić lepsze niż te dotychczasowe.

  

- A może ulubione obiekty: grzyby, mchy, śluzowce, rośliny?

  

- Na pewno przede wszystkim śluzowce, specjalna grupa ameb budujących "domki", rośliny, potem wątrobowce, glewiki i grzyby. Ale nie pogardzę i innymi ciekawymi tematami.

   

- Co Cię najbardziej zadziwiło podczas robienia zdjęć makro?

  

- Niebywałe bogactwo świata maleńkich organizmów. To, co na co dzień widzimy - duże zwierzęta, rośliny, to zaledwie maleńki procent całości bogactwa świata ożywionego. Im mniejsza skala, tym większe bogactwo. Fotografując, np. śluzowce, siedząc dłuższy czas z okiem przy wizjerze aparatu, nagle dostrzega się tętniące tam życie. Przez kadr przemykają przedziwne stwory, np. sprytnie zamaskowane roztocza, różne larwy chrząszczy, pokazują się maleńkie ślimaki. Niektóre z tych organizmów są przedziwne i przypominają przerażające potwory rodem z filmów SF o obcych. A kiedy obejrzy się pod mikroskopem kroplę wody... okazuje się, że toczy się w niej niewyobrażalnie bujne życie, że w tej maleńkiej kropelce żyją setki przedziwnych organizmów, których przynależności taksonomicznej nie sposób nawet dociec. To jest zupełnie osobny wszechświat, z którego mało kto zdaje sobie sprawę. Fascynujące jest też, że część tych organizmów odznacza się bajecznymi kształtami, kolorami, fantazyjnymi formami.

  

- Dziękuję za rozmowę.

  

- Dziękuję.

  

  

  

Rozmawiała: Elżbieta Perkowska

  

  

  

MAKRO

Młoda plecha ze sporogonami glewika polnego (Anthoceros agrestis)

Dojrzałe zarodnie z rozprężoną włośnią śluzowca strzępka błyszczącego (Arcyria denudata)

Owocniki grzyba zieleniaka drobnego (Chlorociboria aeruginascens)

Owocnik grzyba - Świecznicy rozgałęzionej (Clavicorona pyxidata)

Formujące się zarodnie śluzowca błyszczaka siwatkowatego (Lamproderma arcyrionema)

Zbiorniczki z rozmnóżkami wątrobowca porostnicy wielokształtnej (Marchantia polymorpha)

Górna powierzchnia plemniostanu wątrobowca porostnicy wielokształtnej (Marchantia polymorpha)

 

 

MIKRO

Skorupka ameby Arcella dentata.

Skorupka ameby Assulina seminulum.

Wioślarka z rodzaju Simocephalus.

Szkielecik słonecznicy (Heliozoa) z rodzaju Clathrulina.

Trzonek i włośnia - zarodnia śluzowca mrzyka mackowatego (Enerthenema papillatum)

Ameba skorupkowa Hyalosphenia papilio z widoczną "nibynóżką" wystającą ze skorupki.

Desmidia (glon) z rodzaju Micrasterias.

Aparat szparkowy wątrobowca - stożki okrężnej (Conocephalum conicum) w 1000 krotnym powiększeniu.

 

 

 

 

indeks tematyczny "WIGRY" home Wigierski PN spis treści następny artykuł