PODRÓŻE w CZASIE
cz. 4. - Szkarłupnie
Fragmenty łodyżek liliowców.
Widoczne rozgałęzienia łodyżek liliowców.
Najczęściej znajdowanymi skamielinami liliowców
są trochity
Często napotykamy duże nagromadzenia trochitów.
Fragmenty płytki grzbietowej (u góry)
i płytki brzusznej jeżowca.
Skamieniały kolec jeżowca.
|
Ponieważ miałam do dyspozycji tylko 4 numery kwartalnika, swoje
„Podróże w czasie” musiałam ograniczyć do wybranych grup zwierząt.
Po długim namyśle do ostatniej części wybrałam szkarłupnie. Mam
nadzieję, że po zapoznaniu się z poniższym tekstem, przyznacie
Państwo, że zasługują one na wyróżnienie.
Szkarłupnie są wyłącznie morskimi bezkręgowcami,
charakteryzującymi się wewnętrznym szkieletem wapiennym, składającym
się z przeróżnych płytek, kolców, szczecinek i mikroskopijnych
szczypczyków oraz pięciopromienną wtórną symetrią ciała.
Najistotniejszą jednak cechą tej grupy, niespotykaną u żadnych
innych zwierząt, jest obecność tzw. systemu ambulakralnego (sytemu
naczyń wodnych), pełniącego głównie funkcję lokomocyjną oraz
dodatkowo dotykową, wydalniczą i oddechową. Najstarsze szkarłupnie
pojawiły się na Ziemi w dolnym kambrze – około 540 mln lat temu,
natomiast liliowce i jeżowce obecne są na naszej planecie od
początku ordowiku (czyli jakieś 480 mln lat). Do naszych czasów
przetrwały liliowce, jeżowce, wężowidła, strzykwy i rozgwiazdy,
wymarły zaś, m.in. pączkowce (wyglądające jak „skrzyżowanie”
liliowców, jeżowców i rozgwiazd) i pęcherzowce (przypominające
jeżowce z bezładnie rozrzuconymi płytkami pancerza). Szkarłupnie
swobodnie pływają w toni wodnej lub pełzają po dnie, za wyjątkiem
liliowców, które przeważnie żyją przytwierdzone do dna. Odżywiają
się detrytusem lub są drapieżne.
W moim zbiorze skamielin szkarłupnie są najczęściej
reprezentowane przez liliowce. Swoją nazwę zawdzięczają niezwykłej
budowie – ich ciało przypomina raczej piękny kwiat (a konkretnie
lilię) niż zwierzę. Na przytwierdzonej do podłoża łodydze unosi się
kielich opatrzony zwykle pięcioma ramionami, w których mieści się
system ambulakralny. Poszczególne człony łodygi, zwane trochitami,
mogą przybierać różne kształty, od prawie kulistego, przez
pięciokątny po pięcioramienną gwiazdkę, zawsze z centralnym otworem
(kanałem osiowym). To właśnie skamieniałe trochity są najczęściej
znajdowanymi fragmentami liliowców. Ramiona bywają proste,
rozgałęzione albo pierzaste. Podstawowym zmysłem liliowców jest
zmysł dotyku, oparty na licznych komórkach czuciowych. Pokarmem tych
zwierząt są drobne organizmy wodne, przede wszystkim okrzemki,
orzęski i larwy bezkręgowców morskich. Za pomocą systemu
ambulakralnego woda wraz z pokarmem kierowana jest wzdłuż ramion do
otworu gębowego, znajdującego się w środkowej części kielicha. W kielichu mieszczą się wszystkie najważniejsze narządy ciała. Dzisiaj
przeważają formy bezłodygowe, zdarzają się też gatunki swobodnie
pływające. Liliowce osiągają długość od kilku milimetrów do 20
metrów. Aby uchronić się przed atakiem drapieżników, wytwarzają
substancje toksyczne, a ich ramiona mają dużą zdolność do
regeneracji utraconych części. Prowadzą nocny tryb życia.
Drugą grupą szkarłupni, już znacznie rzadziej reprezentowaną w
moich zbiorach, są jeżowce. Współcześni przedstawiciele tej gromady
(około 850 gatunków) żyją na dnie mórz i oceanów, zarówno na
płyciznach, jak i na znacznych głębokościach (nawet do 7000 m!).
Mogą być zarówno drapieżne, jak i roślinożerne bądź wszystkożerne.
Zjadają osiadłe bezkręgowce, glony, cząstki organiczne i padlinę.
Większość żyje zagrzebana w piasku, niektóre zaś mogą drążyć skałę.
Nazwa gromady pochodzi od licznych kolców, którymi pokryte jest ich
ciało. Dzięki połączeniom stawowym i odpowiednim grupom mięśni,
kolce są ruchome i służą do celów lokomotorycznych i obronnych,
biorą też udział w zdobywaniu pokarmu. Oprócz kolców w ruchu biorą
udział również nóżki ambulakralne. Aparat gębowy jeżowców położony
jest na spodniej stronie ciała i zaopatrzony w tzw. latarnię
Arystotelesa, czyli skomplikowany, składający się z 40 elementów
aparat szczękowy. Oprócz kolców na pancerzu występują również
liczne, mikroskopijne szczypczyki (pedicellarie) oraz pasma rzęsek,
tworzące tzw. fasciole, wytwarzające prąd wody usuwający
zanieczyszczenia z pancerza bądź kierujący pokarm w stronę otworu
gębowego. Jeżowce regularne wykazują symetrię pięciopromienistą,
natomiast nieregularne – dwuboczną. Są rozdzielnopłciowe, jaja i
plemniki są wyrzucane do wody, gdzie następuje zapłodnienie.
Kawałki skamieniałych pancerzyków jeżowców wzięłam początkowo za
fragmenty czaszki jakiegoś zwierzęcia, jednak fachowcy z Muzeum
Ziemi wyprowadzili mnie z błędu. Wyraźnie widać różnice między
szkieletem spodniej i grzbietowej strony ciała. Na spodzie zwierzęta
te posiadały liczne nóżki ambulakralne, wysuwające się przez
maleńkie kanaliki – stąd porowata struktura tej części pancerza. Na
wierzchniej stronie widać natomiast regularny układ płytek ze
śladami po miejscach osadzenia igieł – tzw. brodawkami.
Przeszukując żwirownie lub inne, obfitujące w skamieniałości
miejsca, ma się wrażenie, że są one bardzo powszechne. Jednak kiedy
uzmysłowimy sobie, ile milionów czy trylionów osobników danego
gatunku znikło z powierzchni Ziemi bez żadnych, widocznych dla nas
śladów, widzimy jak wyjątkowe są te skamieniałe pamiątki. Jak już
pisałam w pierwszej części „Podróży w czasie”, musiały zaistnieć
wyjątkowe warunki, aby martwy osobnik rośliny czy zwierzęcia
zamienił się w skamielinę. Pamiętajcie o tym, oglądając
skamieniałości, te małe pomniki bogactwa przyrody. Nie starczyło mi
już miejsca na ramienionogi, małże i ślimaki, budujące przeróżne
muszle oraz wiele innych organizmów. W zamian za to zapraszam w
przyszłym roku na wystawę ukazującą życie w pradawnych morzach, jaką
zorganizujemy w Muzeum Wigier wspólnie z naszymi przyjaciółmi z Muzeum Ziemi w Warszawie, którzy pomogli mi w oznaczeniu zbiorów
zgromadzonych w Pracowni Naukowo-Edukacyjnej parku. Dziękuję panu dr. Gwidonowi Jakubowskiemu, dr. Cezaremu Krawczyńskiemu i mgr. Dariuszowi Nastowi za serdeczne przyjęcie i okazaną pomoc.
Część okazów pochodzi z kolekcji Joanny i Jerzego Bednarków,
którym dziękuję za udostępnienie zbiorów.
Fotografie: Maciej Romański
|