Nr 1/2002

TURYSTYKA, WĘDKARSTWO, REKREACJA

   

Michał Osewski 

      

"PAPIESKI" STATEK

 

 

Pan Błażej Bieńkowski
 (fot.M.Kamiński)

Wywiad z Panem Błażejem Bieńkowskim, właścicielem firmy "Armator", która oferuje rejsy statkiem pasażerskim "Tryton" po jeziorze Wigry.

  

  

  

  

  

Kiedy zadzwoniłem w końcu lutego br. do Pana Błażeja, by umówić się z nim na rozmowę o "Trytonie", przebywał on na urlopie w odległym Egipcie. Na złożoną mu telefonicznie propozycję udzielenia wywiadu o swojej działalności na Wigrach bardzo chętnie przystał. Tydzień później, tuż po przyjeździe do Suwałk, odwiedził mnie w siedzibie parku w Krzywem.

- Dzień dobry. Na pewno urlop był fantastyczny. Jakie są Pana najciekawsze wrażenia z pobytu w Afryce?

  

- Przede wszystkim chcę powiedzieć, że była to odkładana już od czterech lat podróż poślubna. Obecnie ceny wycieczek do Egiptu bardzo spadły - co ma związek z zamachami, które miały miejsce w Ameryce. Była więc to dobra okazja, by odbyć całkiem egzotyczną podróż za stosunkowo nieduże pieniądze. Odnośnie samego pobytu w Egipcie to muszę przyznać, iż niezapomniane wrażenia wywarła na mnie turystyka podwodna. Miałem okazję pływać turystyczną łodzią podwodną. Widok wraków oraz przyrody morza oglądanej "od dołu" bardzo mi się spodobał. Szkoda, że łodzie te są bardzo drogie. Czterdziestoosobowa turystyczna łódź podwodna jaką miałem okazję pływać u wybrzeży Egiptu kosztuje około 7 milionów dolarów. Gdyby była choć trochę tańsza, to kto wie, ale być może w przyszłości ... . 

  

- Wróćmy na naszą Suwalszczyznę. Jak się zaczęła Pana działalność na Wigrach, skąd i kiedy wziął się pomysł na uruchomienie rejsów turystycznych?

  

- To był rok 1997. Dowiedziałem się o statku "Tryton", który miał być przywieziony na Wigry z Augustowa, aby umożliwić Papieżowi odbycie wycieczki po tym pięknym jeziorze podczas Jego ostatniej pielgrzymki do Polski. Nawiązałem kontakt z właścicielem statku - dyrekcją Żeglugi Augustowskiej. Udało mi się uzyskać zapewnienie o dzierżawie statku. Tuż po wizycie Papieża została podpisana dwuletnia umowa dzierżawy. Wydawało mi się, że jest to dobra inicjatywa, wypełniająca lukę w oferowanych na Wigrach usługach turystycznych, jak też dobre nawiązanie do niedalekiej historii, kiedy to na Wigrach pływały trzy statki turystyczne. Odpowiednio wcześniej udałem się także do dyrekcji WPN w celu ustalenia możliwości oraz zasad pływania po Wigrach. Obyło się bez problemów, zasady funkcjonowania statku zostały jasno określone. Jedynym warunkiem było dostosowanie "Trytona" do norm środowiskowych. Wiosną 2000 r. statek przeszedł pomyślnie wszystkie próby (na emisję zanieczyszczeń oraz hałasu) i można było już bez przeszkód przewozić turystów. 

  

- Czyli nie brał Pan udziału w rejsie Papieża po Wigrach?

   

- Niestety, nie miałem takiej możliwości. Rejs Ojca Świętego obsługiwała Żegluga Augustowska, a do kierowania statkiem został wyznaczony, w uznaniu zasług, wieloletni pracownik tej instytucji kapitan Henryk Głowacki. Moja przygoda z "Trytonem" zaczęła się tak na dobre dopiero po wizycie Ojca Świętego. 

  

- Niemiłym wydarzeniem był pożar "Trytona"...

  

- Tak, podpalenie statku zdarzyło się wiosną 2000 r. Niewiele z niego pozostało. Remont wykonaliśmy we własnym zakresie w rekordowym tempie 6 tygodni. Przy odbudowie pracowało od świtu do nocy 14 osób. Każdy starał się jak mógł. W remoncie bardzo nam pomógł dyrektor Żeglugi Augustowskiej Pan Sławomir Aleksandrowicz. Wielkie słowa uznania i podziękowania należą się także firmie ubezpieczeniowej - PZU, która spisała się na medal i bez przeszkód wypłaciła odszkodowanie, co umożliwiło szybką odbudowę statku. Jako ciekawostkę można podać, iż wspomógł nas także w remoncie "Trytona" Prezydent RP Pan Aleksander Kwaśniewski. Kwota, jaką otrzymaliśmy, może nie była zbyt wysoka, 2000 zł, ale sądzę, iż liczył się sam gest. W owym czasie każda złotówka była nam bardzo potrzebna. "Tryton" po remoncie stał się bardziej nowoczesny. Dokonano wymiany silnika na nowoczesną i ekologiczną jednostkę napędową Volvo Penta, wnętrze statku, pokład górny i dolny stały się bardziej estetyczne i komfortowe. Sądzę, iż niewiele jest Polsce statków pasażerskich tak przyjaznych dla środowiska, jak nasz i w tym względzie jest on dobrym przykładem do naśladowania.

  

- Kiedy stał się Pan właścicielem "Trytona"?

  

- Po wygaśnięciu dwuletniej umowy, a było to w 2000 r., miałem dwie możliwości: albo oddać statek, albo go kupić. Zdecydowałem się na to drugie. Zaciągnąłem na ten cel kredyt. I sądził Pan, że się opłaci?- Miałem taką nadzieję. Na początku nie spodziewałem się "gór złota", ale znając walory Wigier, wierzyłem w powodzenie inwestycji.

   

- Proszę podać więcej szczegółów o rejsach.

- Statek kursuje zasadniczo od maja do października, przy czym o terminie rozpoczęcia i zakończenia sezonu decyduje głównie pogoda. Pływamy codziennie od godziny 10 do 16. Rejsy regularne trwają około 1,5 godziny. Oferowane są dwie trasy. Obie zaczynają w Starym Folwarku, przy czym pierwsza wiedzie do wyspy Kamień i z powrotem, druga do Zatoki Hańczańskiej, nad którą gromadzą się kormorany.

"Tryton" na Wigrach (fot. M.Kamiński)

Ponadto istnieje możliwość wynajęcia statku w innym czasie oraz zmiany trasy po wcześniejszej rezerwacji. Na specjalne życzenie serwujemy różne potrawy, w tym sławne ryby wigierskie z herbową sieją oraz sielawą. Specjalnością naszej kuchni jest pstrąg.

  

- Jak rozwija się interes?

  

- Najlepszy był pierwszy rok po wizycie Ojca Świętego. To sprawa oczywista. Jednak ubiegły rok nie był już tak dobry i wydaje mi się, że trzeba położyć większy nacisk na reklamę walorów przyrodniczych jeziora Wigry. Cisza, spokój, mały stopień zagospodarowania jeziora są największymi atutami, które ściągają nad Wigry turystów. Mówię to dlatego, iż znam opinię turystów korzystających z naszych usług. Większość z nich bardzo sobie chwali obecny stan przyrody wigierskiej. To on odróżnia Wigry od większości naszych jezior, nad którymi zrobiło się już nazbyt tłoczno.

 

- Jak ocenia Pan współpracę z WPN?

 

- Współpraca z parkiem jest niezwykle ważna i układa się bardzo dobrze. Mamy jasno określone warunki, nie ma spraw nie do końca uzgodnionych. Podpisana umowa pozwala nam myśleć przyszłościowo. 

  

- A jakie są Pana dalsze plany?

  

- Jest wiele pomysłów. W najbliższym czasie to na pewno dalsza modernizacja "Trytona". Chcemy wymienić linię wału, co jeszcze bardziej zmniejszy hałas na pokładzie i podniesie komfort podróżowania. Wybiegając w przyszłość, zastanawiam się nad wprowadzeniem drugiej jednostki, która kursowałaby po południowej części Wigier, czyli w rejonie Bryzgla, Gawrych Rudy. Mogłaby ona obsługiwać skoncentrowany tam ruch turystyczny. Połączenie przewozów kolejką leśną z rejsem po Wigrach jeszcze bardziej ożywiłoby turystykę w tym rejonie. Myślę także o usługach hotelowych. Sądzę, iż brak jest nad Wigrami odpowiedniej ilości miejsc noclegowych o przynajmniej średnim standardzie. Potrzebna jest do tego oczywiście zgoda WPN oraz poważne pieniądze. Na razie to raczej sfera marzeń. A myślę, że najważniejsze, by je mieć.

  

- Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia nad Wigrami.

  

  

indeks tematyczny "WIGRY" home Wigierski PN spis treści następny artykuł