Nr 2/2002 |
PARK I JEGO MIESZKAŃCY |
|
Elżbieta Szkiruć AGROTURYSTYKA - to proste |
||
Po sezonie turystycznym 2001 r. WPN zwrócił się do mieszkańców parku, którzy zajmują się świadczeniem usług turystycznych, o wypełnienie ankiety. Jej wyniki, promujące ofertę wigierskich gospodarzy, zostały umieszczone na stronie internetowej WPN-u. Wśród osób które najszerzej odpowiedziały na pytania znaleźli się Państwo Barbara i Jan Cichoccy z Maćkowej Rudy - zajmujący się agroturystyką. |
U Cichockich (fot. M.Kamiński) |
|
Pani Barbara od 1992 r. prowadzi z mężem 14 hektarowe gospodarstwo, które przejęli po rodzicach. Wcześniej pracowali oboje w PGR Dubeninki. Jak mówi pan Cichocki: ,,po upadku PGR-ów trzeba było coś robić, bo z samej ziemi nie można się utrzymać, tym bardziej, że większość to podmokłe łąki, laski i gleba marnej klasy". Postawili więc na agroturystykę.
Po wielu perypetiach uzyskali w bankach kredyt na adaptację starego domu na potrzeby turystów, urządzili 5 pokoi, łazienki, ale bez luksusów , bo to przecież wiejska chałupa.
Ten wiejski dom ma klimat. Jest w niej izba, wspólna dla wszystkich turystów, w której znajduje się kaflowa kuchnia z przypieckiem. W niej to turyści rozpalają ogień aby przygotować posiłek lub ogrzać się w chłodniejsze dni przy ,,domowym ciepełku". To lubią ,,mieszczuchy", bo nie mają tego w blokach.
Gospodarstwo pani Barbary to nie wykoszona trawka przed domem, czy ,,iglaki" pochodzące z nie wiadomo jakiej strefy klimatycznej. W jej ogródku rosną polskie kwiaty, które były sadzone także przed laty: peonie, irysy, floksy. Nie ma tam również plastikowych stołów i fotelików, gości tam drewno i ,,natura". Dla małych turystów to istny raj. Mogą tu spotkać kozy pasące się w zagrodzie, rajskie kurki, koguty, gęsi, kaczki, pstre i krzykliwe perliczki. Niewątpliwą atrakcją są pięknopióre bażanty. W zabudowaniach gospodarskich żyje reszta wiejskiego inwentarza, chętnie odwiedzana przez ciekawe życia wiejskiego dzieci.
Całe obejście przyciąga i zachęca turystów, którzy czują się tu swojsko. Przyjeżdżają do Państwa Cichockich od lat i polecają tę kwaterę swoim przyjaciołom i znajomym.
Pani Barbara nie boi się pracy, to widać. W czasie lata żywi swoich letników produktami z własnego gospodarstwa. Jeśli trafi się turysta mieszkający w tej samej wsi, też nie odejdzie głodny. Z regionalnej, obfitej kuchni pani Barbary, nie raz korzystają kajakarze spływający Czarną Hańczą do Augustowa.
W tym gospodarstwie wiele działań podejmowanych jest z myślą o turystach. Nowa sauna, funkcjonalna i ustawiona w pobliżu stawku, ma zastąpić małą, która uległa spaleniu. O powiększeniu i pogłębieniu stawu Państwo Cichoccy myślą poważnie, bo przecież do jeziora daleko, a płynąca 200 m od gospodarstwa Czarna Hańcza nie jest najlepsza do kąpieli. Dlatego w przyszłości nad stawem będzie pomost i turyści będą mieli wygodę.
|
Dzięki tej zaradności i trosce o turystów Państwo Cichoccy nie narzekają na brak gości. Już od kilku lat turyści przyjeżdżają nie tylko latem ale i w okresie ferii zimowych, i na Sylwestra. Są to nie tylko Polacy, ale także Austriacy, Szwedzi, Niemcy, Holendrzy; podoba im się to zacisze i gościnność.
Kredyt zaciągnięty w 1996 roku spłacili po 2 latach. Oboje małżonkowie zgodnie twierdzą, że agroturystyka im się opłaca, bo dochód z niej to 60 - 70% rodzinnego budżetu.
Pan Cichocki prosto i ,,po chłopsku" wyjaśnia: ,,z rolnictwa bym się nie utrzymał, bo tucznika na skupie sprzedałbym za 300, a przerabiając go na żywienie turystów w rezultacie mam 600; tak samo z cielakiem, w skupie 400, a ja żywiąc letników mam 800 zł proste?"
Nie wszystko to jednak takie proste, gdyż pytając o koszty dowiedziałam się, że za sam prąd w sezonie płacą miesięcznie 800 zł, czasem więcej. Dlatego duże zainteresowanie wzbudziła poruszona przeze mnie w rozmowie sprawa możliwości wykorzystania w ich gospodarstwie energii odnawialnej kolektorów słonecznych do ogrzewania wody.
Państwo Cichoccy stale myślą o nowych inwestycjach i ulepszeniach w swoim gospodarstwie, bo mają dla kogo pracować. Dwoje dzieci na studiach. Syn studiuje zarządzanie w agroturystyce, chce ,,zrobić magisterkę". Córka zainteresowała się etnografią. Oboje chętnie pomagają w gospodarstwie w czasie lata ale, co najistotniejsze, widzą swoją przyszłość tu, na tej ziemi, na ojcowiźnie.
Kwatera agroturystyczna p.Cichockich (fot.M.Kamiński)
Żegnając się z Państwem Cichockimi odniosłam wrażenie, iż osiągną sukces, gdyż należą do tych, którzy nie narzekają lecz pracują, a to przynosi efekty. Szczerze im pogratulowałam i życzyłam spełnienia wszystkich zamierzeń dotyczących rozwoju ich rodzinnego gospodarstwa agroturystycznego.
|
.
.