Architekci wśród owadów
cz. 4. - Budowle z papieru
Mówi się zwykle, że technologię produkcji papieru odkryli
Chińczycy, zapominając dodać, że tak naprawdę to ją zapożyczyli od os
społecznych. Warto obserwować przyrodę i naśladować ją w wielu dawno
sprawdzonych przez ewolucję wynalazkach. Każdy z Was nie raz pewnie znalazł,
zazwyczaj podwieszone pod dachem lub „wtopione” w narożnik budynku, delikatne,
papierowe gniazdo os.
Materiał, z którego osy budują plastry i osłony gniazda to
przeżute i zmieszane ze śliną wiórki martwego drewna i włókna roślinne, rzadziej
świeże drewno i listki mchów. Nieraz obserwowałam osy przy pracy, a kiedyś
miałam to szczęście, że założyły one gniazdo niedaleko drewnianego budynku,
który stoi u wjazdu na parking przy dyrekcji parku. Mogłam śledzić kolejne etapy
budowy gniazda i zachowanie jego mieszkańców. Przy okazji zanotowałam zabawne
zdarzenie: mniej więcej w połowie sezonu, ściany drewnianego budynku, z którego
osy najczęściej pobierały materiał do budowy gniazda, zostały pomalowane na
zielono. Farba była widać „ekologiczna”, bo osy dalej chętnie korzystały z tego
źródła budulca. Ale teraz na powierzchni osłonek gniazda pojawiły się zielone
smugi, wyraźnie świadcząc o pochodzeniu włókien.
Gniazdo osy klecanki pospolitej Polistet nimpha.
Fot. Maciej Romański
Rysunki przedstawiają kolejne etapy
budowy gniazda szerszeni;
na dole szerszeń – robotnica.
Rys. Anna Krzysztofiak
|
Jeśli osa pozwoli nam zbliżyć się do siebie podczas
pobierania materiału do budowy gniazda, możemy usłyszeć wyraźne skrzypienie i
chrobotanie, jakie powstaje przy skrobaniu jej silnych, twardych żuwaczek o
powierzchnię drewna. Wyobraźmy sobie, ile razy owady te muszą obrócić, by zebrać
ilość włókien wystarczającą na budowę całego gniazda. Przy budowie osy posługują
się żuwaczkami, rozciągają grudkę wilgotnej masy papierowej i ściskają z boków,
nadając jej w ten sposób odpowiednią grubość. W przypadku szerszeni dobudowanie
przez robotnicę jednego pasma (widocznego w postaci cienkiej linii) do już
istniejącej ścianki zajmuje 6-8 minut, a do komórki lęgowej – 2-3 minuty.
Początkowo pracę tę wykonuje tylko samica („królowa”), która przezimowała i
wiosną założyła nową rodzinę. Takie pierwsze gniazdo nazywane jest „gniazdem
królowej” i składa się z kilkunastu (10-20) umocowanych na trzonku komórek
tworzących plaster (to w nich samica złoży jaja, tam też będą się rozwijać
larwy) oraz 2-3 cienkich, papierowych osłon. Potem, kiedy na świat przyjdą
pierwsze robotnice, przejmują one większość obowiązków królowej. Plaster w
gnieździe os przypomina strukturą plaster pszczoły miodnej (komórki są
sześciokątne w przekroju), ale nie jest wykonany z wosku, tylko z papieru.
Robotnice dobudowują na brzegu pierwszego plastra kolejne komórki, potem zaś na
jego dolnej powierzchni, pośrodku tworzą kolejny trzonek, by podwiesić na nim
następny plaster. Z czasem powstaje kilka takich poziomów, przy czym plastry
środkowe są najszersze, a te u góry i na dole węższe, dzięki czemu całe gniazdo
ma kształt kulisty. Pierwszy plaster ma na obwodzie pierścień z 10 komórek,
następny pierścień liczy 16 komórek, a kolejny 22. Komórki plastra rozszerzają
się stopniowo ku wylotowi, w efekcie czego ich osie podłużne w zewnętrznej
części plastra odchylają się od pionu.
Zbudowana na początku sezonu przez samicę osłonka gniazda
szybko okazuje się za ciasna, więc robotnice przerabiają ją tak, by mogła
pomieścić nowe komórki i plastry. Natura nie cierpi marnotrawstwa, więc
fragmenty przyciasnych osłon są przeżuwane i dobudowywane w postaci nowych
ścianek, podobnie dzieje się z wieczkami, którymi robotnice zamykają komórki
lęgowe na okres rozwoju larw.
W drugiej połowie sezonu robotnice budują nieco większe niż
dotąd komórki, w nich rozwijają się formy płciowe – samce i samice. Pamiętajmy,
że owady mogą rosnąć tylko w trakcie przeobrażania – ich chitynowe pancerzyki są
sztywne i nierozciągliwe. Jeśli dorosła samica osy jest większa od robotnicy, to
musi to być zauważalne już na etapie larwalnym. A większe larwy wymagają
większych komórek.
Zakładanie gniazd przez osy w budynkach i innych obiektach
tworzonych przez człowieka jest oczywiście wyrazem ich przystosowania się do
naszego sąsiedztwa. Oprócz tego zakładają one chętnie gniazda w tradycyjnych
miejscach, podwieszając je na spodniej stronie grubszych gałęzi, wbudowując w
dziuple, szczeliny skalne czy opuszczone przez leśne zwierzęta nory.
Największe gniazda wśród naszych os buduje osa dachowa
Vespa germanica; mogą one osiągać nawet 1 m średnicy. Stosunkowo duże są też
gniazda szerszeni Vespa crabro, które mogą mierzyć ponad pół metra
średnicy. Znacznie mniejsze rozmiary osiągają gniazda os klecanek Polistes.
Ponadto osy te budują gniazda otwarte – bez bocznych osłon. Znaleźć je można
podczepione do łodyg roślin na łąkach. Należą do żądłówek społecznych – samica
po przezimowaniu samodzielnie zakłada gniazdo, w którym z czasem pojawiają się
kolejne pokolenia robotnic, a w końcu i formy płciowe.
Gniazdo służy rodzinie tylko jeden sezon. Kiedy na koniec
sezonu rodzina rozpada się, samce i robotnice giną, a jedynie zapłodnione samice
zimują. Wiosną nie korzystają one ze starych gniazd, ponieważ grozi to rozwojem
różnych chorób i pasożytów. Osy, w przeciwieństwie do pszczół, odżywiają swoje
potomstwo pokarmem mięsnym. Polują na różne owady i inne bezkręgowce, a następnie przeżuwają ich miękkie części, by taką pulpą nakarmić larwy. Dorosłe
osy natomiast chętnie zjadają pyłek i nektar kwiatów, a także dojrzałe owoce.
Resztki takich posiłków, a także odchody mieszkańców, opadają na spód gniazda,
stanowiąc pożywkę dla licznych drobnoustrojów i większych stworzeń. Bezpieczniej
jest więc rozpocząć budowę gniazda od początku, niż próbować zająć stare.
Zbyt bliskie sąsiedztwo rodziny os jest dla człowieka
uciążliwe, może też być niebezpieczne. Trudno jest pozbyć się dużego,
zamieszkanego przez wiele żądlących owadów gniazda. Najlepszym wyjściem jest
prewencja (zapobieganie). Jeśli tylko zauważymy samicę, która rozpoczyna budowę
nowego gniazda (na początku jest ono naprawdę niewielkie), najlepiej zrzucić je,
jeśli trzeba, nawet 2-3 razy. To zniechęci samicę, która znajdzie sobie nowe
miejsce, a jednocześnie damy jej szansę na normalne funkcjonowanie. W skrajnie
trudnych przypadkach możemy zgłosić problem do straży pożarnej, która ma
doświadczenie i sprzęt potrzebny do usunięcia tych niechcianych i niebezpiecznych sąsiadów. Jeśli jednak osy nie stanowią realnego zagrożenia,
pozwólmy im funkcjonować, pamiętając, że ci doskonali myśliwi pełnią ważną rolę
w świecie przyrody.
|