Wojciech Misiukiewicz

  

Szkodnik bóbr

  

Szacowania szkód spowodowanych przez bobry (głównie zgryzanie drzew, zalewanie użytków zielonych) są prowadzone w Polsce od 1996 roku. W latach 1996-99 szacunki te przeprowadzały urzędy rejonowe. Od 1999 roku szkody szacowane są przez biegłych działających w imieniu wojewódzkich konserwatorów przyrody. Na skutek braku aktów wykonawczych i stosownych uregulowań systemowych urzędy wojewódzkie opracowały indywidualne metody wypłacania rekompensat.

W województwie warmińsko-mazurskim samo oszacowanie szkody nie jest podstawą do wypłaty odszkodowania. Wypłata odszkodowania w pełnej wysokości następuje na skutek wyroku sądu, do którego zwraca się właściciel konfliktowego gruntu prywatnego. Z kolei w województwie podlaskim wypłaty odszkodowań następują po oszacowaniu, bez udziału sądu. Od 1999 roku obowiązek szacowania szkód spoczywa na wyłonionych w drodze przetargu biegłych, działających na zlecenie wojewody podlaskiego.

Biegły, szacując straty w drzewostanie, określa wartość szkody według ceny drewna opałowego, odpowiadającej masie drewna zgryzionego lub zalanego na pniu. Wypłaca się wówczas pełną wartość opału odpowiadającą masie uszkodzonego drewna. Zwykle jednak poszkodowany właściciel drzewostanu wywozi uszkodzoną masę drewna, wykorzystując ją na własne potrzeby.

Przy naliczaniu szkód w użytkach zielonych bierze się pod uwagę powierzchnię zalanego użytku, średnią cenę siana oraz wydajność siana w q/ha w danym regionie. Ponieważ poszkodowany nie ponosi kosztów związanych z uprawą, utrzymaniem użytku i zbiorem siana, wypłacana jest połowa wartości utraconego sianokosu. W sytuacji kilkakrotnego podtopienia użytku w ciągu jednego okresu wegetacyjnego wypłaca się rekompensatę za stratę kilku kolejnych sianokosów. Fot. Wojciech Misiukiewicz

Zdarza się również, iż właściciele gruntów prywatnych zgłaszają roszczenia do odszkodowań za szkody nietypowe, takie jak podkopywanie brzegów stawów rybnych, zniszczenie płotu lub budynku przez padające ścięte drzewo, a nawet padnięcie zwierząt inwentarskich na skutek zarywania się nor bobrowych.

W 2000 roku biegli szacujący szkody bobrowe w powiatach suwalskim, augustowskim i sejneńskim przedłożyli podlaskiemu konserwatorowi przyrody 243 elaboraty, zaś w 2001 roku - 298 elaboratów, przy czym do połowy minionego roku wartość oszacowanych szkód wyniosła 237 951,80 zł. Koszt szacunków nie zamyka się jednak w tej kwocie, ponieważ do każdego elaboratu dolicza się 64 zł, stanowiące wynagrodzenie biegłego za samo sporządzenie elaboratu. W praktyce np. szacowanie szkód przy rzece zasiedlonej przez jedną rodzinę bobrową wymaga często sporządzenia kilku elaboratów na wniosek różnych właścicieli konfliktowych powierzchni, przylegających do tego samego cieku. Bywa, że powstaje paradoksalna sytuacja: wartość wyrządzonej szkody na terenie jednego właściciela jest mniejsza od kosztu sporządzenia pojedynczego elaboratu.

Okrojone budżety urzędów wojewódzkich nie są w stanie udźwignąć ciężaru wypłat, a regulacja zaległych rekompensat jest przesuwana na kolejny rok. W bieżącym roku, aby obniżyć wysokie koszty sporządzania elaboratów, w powiatach suwalskim i łomżyńskim część obowiązków biegłych przejęli pracownicy terenowi podlaskiego urzędu wojewódzkiego.

Dotychczasowe doświadczenia wykazują, iż konieczne jest pilne ustanowienie procedur precyzujących sposób naliczania rekompensat. Wieloletnia praktyka szacujących mogłaby przyczynić się do wprowadzenia jednolitych uregulowań prawnych dotyczących wypłacania odszkodowań oraz szacowania rozmiaru szkód spowodowanych działalnością bobrów.

Wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, powinno się promować bezkonfliktowe sposoby ograniczania szkód. W niektórych krajach europejskich, np. w Niemczech, stosowana jest ochrona upraw rolnych, szkółek, ogrodów, sadów oraz upraw leśnych za pomocą ogrodzeń, pastuchów oraz repelentów chemicznych. W naszych warunkach jednak wspomniane metody wydają się ekonomicznie nieuzasadnione, ze względu na wysokie koszty oraz konieczność stałej kontroli terenu. W pn.-wsch. Polsce z powodzeniem stosowana jest metoda owijania pni szczególnie cennych drzew. Pojedyncze drzewa chronione są drucianymi ogrodzeniami, spotyka się też pnie drzew owinięte plastikowymi lub płóciennymi workami, a nawet papą.

Najlepsze wydaje się zapobieganie osiedlaniu się bobrów tam, gdzie jest to niepożądane. Zmniejszenie atrakcyjności miejsca jako potencjalnego terenu do zasiedleń ma szczególne znaczenie na obszarach o dużym zagęszczeniu populacji. Zapobieganie kolonizacji bobrów polega najczęściej na pogorszeniu warunków ich bytowania. Bóbr niechętnie zasiedli brzegi rowów melioracyjnych, które nie są porośnięte drzewami i krzewami atrakcyjnymi dla niego pod względem pokarmowym, np. osiką, wierzbą, brzozą, jesionem.

Z drugiej jednak strony, pozostawienie wokół zbiorników i cieków wodnych 50-metrowych stref buforowych, porośniętych atrakcyjnymi gatunkami drzew i krzewów, zwiąże na dłuższy czas rodzinę bobrową z zasiedlonym terenem, co może mieć bezpośrednie przełożenie na ograniczenie szkód na dość znacznych powierzchniach (bóbr, pomimo że jest gatunkiem terytorialnym, wykazuje skłonność do dalekich wędrówek). Tego typu działania stosuje się m.in. na Łotwie oraz w Ameryce Północnej.

Bobry niechętnie zasiedlą stawy rybne i cieki wodne o brzegach mało stromych, uniemożliwiających kopanie nor. Kopanie nor na stawach rybnych, wałach przeciwpowodziowych itp. można ograniczyć, wykładając drucianą siatkę na groblach. Nieatrakcyjne są również miejsca, gdzie dno niewielkich głęboczków, tuż przed przepustami drogowymi, kanałami i zastawkami, jest utwardzone kamieniami i żwirem. Aktywność budowlana bobrów ograniczona zostaje przyspieszonym prądem wodnym oraz niewielką ilością materiału budowlanego. Tu również można zastosować ogrodzenia z metalowej siatki, które zabezpieczą wlot przepustu, uniemożliwiając bobrom zablokowanie jego wnętrza.Fot. Wojciech Misiukiewicz

Jeśli jednak bobry zadomowią się na niepożądanym odcinku cieku, nie pozostanie nam nic innego, jak ustąpić pola i pozostawić zwierzęta w spokoju oraz pocieszać się tym, że po dwóch, trzech latach - po wyeksploatowaniu dostępnej bazy pokarmowej - przeniosą się w inną część cieku w poszukiwaniu nowego, atrakcyjnego do zasiedleń terenu.

W szczególnie konfliktowych sytuacjach wojewódzki konserwator przyrody może wydać zezwolenie na rozbiórkę tamy powodującej dotkliwe straty w drzewostanie bądź użytkach zielonych (Ministerstwo Środowiska wydało opinię, iż nie ma wyraźnego zapisu zakazującego rozbioru tam bobrowych). Doświadczenia wykazały jednak, iż zniszczenie jednej tamy czy nawet ich sieci nie rozwiązuje problemu, ponieważ bobry odbudowują budowlę w bardzo krótkim czasie. Możliwe jest wówczas "oszukanie" zwierząt poprzez wmontowanie w tamę rur przelewowych na poziomie niewiele wyższym od powierzchni lustra wody. Bezskuteczność wysiłków w celu utrzymania stawu bobrowego sprowokuje zwierzęta do opuszczenia konfliktowego terenu. W tym miejscu przypomnieć należy, iż jakiekolwiek zmiany w obrębie stanowiska zajmowanego przez gatunek chroniony mogą być dokonywane jedynie po konsultacji z właściwym dla danego terenu wojewódzkim konserwatorem przyrody.

Doświadczenia ostatnich kilkunastu lat pokazują, iż skutecznym sposobem ograniczania szkód mogą być odłowy i reintrodukcje bobrów. Pierwsze europejskie reintrodukcje bobrów przeprowadzono na Łotwie i w Szwecji w latach 20. i 30. XX wieku. Zasiedlono w tych krajach pojedyncze rodziny bobrowe pochodzące z populacji norweskiej. W Polsce pierwsze reintrodukcje przeprowadzono w latach 40., właściwa jednak akcja restytucji bobrów nabrała rozmachu w 1976 roku, kiedy rozpoczęto realizację programu "Aktywna ochrona bobra europejskiego w Polsce". Pomysłodawcą projektu był nieżyjący już pracownik naukowy Zakładu Doświadczalnego PAN w Popielnie prof. dr hab. Wirgiliusz Żurowski. Akcja odbudowy pogłowia zagrożonego gatunku, prowadzona przy olbrzymim wsparciu Polskiego Związku Łowieckiego, zakończyła się pełnym sukcesem. Dotychczas odłowiono około 1200 osobników, które dały początek obecnej, blisko 18-tysięcznej populacji bobra europejskiego w naszym kraju. Odłowy i reintrodukcje prowadzone są do dziś; kieruje nimi Zarząd Okręgowy PZŁ w Suwałkach. Dzięki porozumieniu o reintrodukcji bobrów na tereny Borów Dolnośląskich, w ciągu najbliższych trzech lat możliwe będzie przesiedlenie tam 30 rodzin bobrowych z terenu Suwalszczyzny.

Zarząd Okręgowy PZŁ w Suwałkach od początku programu monitoruje akcję odbudowy populacji bobrów w Polsce. Ma też najlepsze rozpoznanie co do sytuacji populacji w kraju. Te koła łowieckie, które są zainteresowane reintrodukcją bobrów na swoim terenie, mogą zgłaszać się do suwalskiego ZO PZŁ. Korzyści wynikające z obecności bobrów - znaczne podniesienie atrakcyjności łowiska - są powszechnie znane i, jak sądzę, nie wymagają specjalnego omawiania. Po zgłoszeniu przez koło łowieckie chęci osiedlenia bobrów na terenie, na którym zdaniem koła przesiedlenie będzie miało największe szanse powodzenia, zarząd suwalski zbada zasadność wniosku i określi celowość i szanse powodzenia reintrodukcji. Jednakże o sprowadzeniu bobrów na nowy teren decydować będzie właściwy wojewódzki konserwator przyrody, a sama propozycja wsiedlenia musi być skonsultowana z administracją Lasów Państwowych. Bobry bowiem mogą być osiedlane jedynie na terenach państwowych, ze szczególnym uwzględnieniem strefy buforowej, ograniczającej przenikanie migrujących osobników w krajobraz rolniczy. Osiedlanie bobrów na terenie należącym do koła łowieckiego jest tym atrakcyjniejsze dla koła, że niemalże w ogóle nie ponosi ono kosztów związanych z reintrodukcją.

Sprawa reintrodukcji bobrów w polskich łowiskach jest w dalszym ciągu otwarta. Odłowy na Suwalszczyźnie prowadzone są od zejścia lodów do połowy kwietnia oraz przez cały październik. Zwierzęta przesiedlane są według wypracowanych metod odłowu, transportu i wsiedleń, gwarantujących bardzo wysoki sukces reintrodukcji.

  

  


  Artykuł opublikowany w czasopiśmie Brać Łowiecka nr 5/2002 r.

 

POLECAMY na naszej stronie PAKIET FOLDERÓW "BOBRY" !